Nasze E28 - [E28 524td] Milosz
Miłosz - 2 Marzec 2008, 23:53
Glowica dotarla!!!!! I nie ma ani jednego najmniejszego pekniecia miedzyzaworowego ani zadnego innego Jest pelna zalet jak i wad ale z cala pewnoscia to ona bedzie pracowac w moim E28.
Zalety:
- Brak jakichkolwiek pekniec
- Rok produkcji 1995 (czyli byla juz dokupywana po zakonczeniu produkcji M21)
- Smieszna cena 50 EUR
Wady:
- Brakuje stopek mocujacych walek zozrzadu, znow bedzie ta sama bajka co z korbowodami (wiecej na ten temat dalej)
- Osprzet sygnalizuje gigantyczny przebieg
- Skaza, wgniecenie od upadku na ziemie lub cos podobnego
Silnikowi M21 chwala za to, ze w przeciwienstwie do benzynowych konkurentow walek rozrzadu nie jest wsuwany do glowicy tylko nakladany od gory i skrecany stopkami, tak jak korbowody tylko bez wymiennych panewek. Dzieki temu rozwiazaniu wymiana walka rozrzadu lub dzwigienek to kilkuminutowa robota nie wymagajaca ani podnoszenia silnika ani demontazu glowicy. Dokladnie tak samo jak w przypadku korbowodow odpowiednie ulozyskowania stanowia wraz ze stopkami zestawy ktorych nie wolno mieszac bo moga nie pasowac w 100%. Z nowo zakupionej glowicy zostalo to kiedys zdemontowane i zgubione, musze wiec dopasowac od innej i ryzykowac, lub dac do szlifu
Dzwigienki sa bardzo wytarte, podobnie walek rozrzadu - nie ma sladow uderzen lub innych znakow wskazujacych na nieprawidlowa regulacje zaworow, jest rownomiernie zjechany, trzonki zaworow sa takze wyraznie zbite, osprzet glowicy sygnalizuje bo prostu bardzo wysoki przebieg i nadaje sie do wyrzucenia.
Jeden rog glowicy jest mocno uderzony, prawdopodobnie kiedys komus spadla
Rok produkcji 1995, czyli pare lat po zakonczeniu produkcji M21. Nie wiadomo kiedy zostala zamontowana. Kupujac dzis np. nowa skrzynie biegow do E28 mozemy spokojnie liczyc na date nabita na skrzyni na pozoiomie roku 1998-2000, rzeczy te leza latami na magazynach. Z drugiej strony w tamtych latach byl to samochod znacznie nowszy i moze zbyt na nowe drogie czesci byl wiekszy. Zdemontowana zostala z E30 324d, nic wiecej o jej historii nie wiem, nie wiem nawet tego czy jej przebieg jest rownie wysoki jak osprzetu czy kiedys na nowa glowice zamontowano uzywany osprzet.
Przy glowicy spedzilem dzis calutenka niedziele, postanowilem troche wyreczyc autoszlif, jest to marnotrawstwo czasu ale zysk w kosztach oraz jak sadze wyzsza jakosc obrobki
Do przekladki przygotowalem sobie osprzet z glowicy dawcy, tej ze 100tysiecznym przebiegiem. Zawory sa w stanie idealnym , ale dzwigienki pomimo tak malego przebiegu nosza delikatne slady uzytkowania. Wydaje mi sie ze system dzwigni zastosowany w M21 jest w prawdzie prostrzy w obsludze ale dzwigienki zuzywaja sie zdecydowanie szybciej niz u znajomych z pod znaku M20 i M30. Postanowilem nie wymieniac ich na nowe bo zuzycie jest minimalne, moj orginalny silnik pracowal wzorowo pomimo znacznie wiekszego wytracia tych elementow niz w tym przypadku. Mam tez swiadomosc ze kwestia wymiany w przyszlosci to prosty szybki zabieg do wykonania podczas rutynowej regulacji zaworow.
Zamiast zostawiac pieniadze w autoszlifie zakupilem sobie przyrzad do montazu/demontazu sprezynek zaworowych. Takie narzedzie moze nie przydaje sie na codzien, ale mi przyda sie jeszcze przynajmniej raz przy M30.
Do oczyszczenia wnek z nagaru uzylem roznych niekonwencjonalnych przyrzadow oraz sprayu do czyszczenia hamulcow.
Dosc duzo problemow sprawil mi demontaz starych uszczelniaczy zaworowych. Glowica M21 jest bardzo waska i gleboka, nie ma mozliwosci podwazenia, trzeba siciagac szczypcami od gory.
Zawory sa w doskonalej kondycji, ale nagaru na nich nie brakuje. Kazdy z osobna na wiertarke i z pomoca ostrego noza oraz papieru sciernego usunalem nagar.
Dla przykladu male przed i po, jak na reklamie. W sklepach reklamowane sa srodki ktore czyszcza w ten sposob po dolaniu do paliwa. Ja wiem jak ciezko bylo usunac ten nagar mechanicznie wiec ciezko mi uwierzyc , ze cokolwiek usunelo by go bezdotykowo. Momentami myslalem ze poleruje juz powierzchnie metalowa, a pozniej okazywalo sie ze pozostalo jeszcze milimetr nagaru. Do oczysczenia 12 zaworow potrzebowalem 1 godziny, dwuch baterii do wiertarki oraz 3 krotnie osztrzylem noz.
Pozniej najciekawsze, pasta szlifierska gruboziarnista oraz drobnoziarnista, kijek z przyzssawka i jazda. Po 4 godzinach dwunasty zawor jest idealnie dotarty z gniazdem bez sladu przypalenia czy nierownosci.
Osprzet gotowy do montazu
Nowe uszczelniacze "elring", znacznie latwiej zamontowac niz sciagnac stare
Zawory
Sprezynki dla odmiany latwiej zdemontowac niz zalozyc
Dzwigienki no i niedziela zleciala
Jesli dojde ladu ze stopkami mocujacymi walek rozrzadu i dostane do wtorku wszystkie uszczelki i sruby to jeszcze pod koniec nadchodzacego tygodnia chce uslyszec znowu kle kle kle kle kle a no to bylby 5 cylindrowy, wiec jeszcze raz kle
Bart - 3 Marzec 2008, 08:22
Miłosz nie planujesz głowicy :?:
Docierając samemu zawory tym kijkiem nie ma możliwości zrobienia tego krzywo :?: zawsze wyjdzie dobrze czy trzeba wprawy żeby to dobrze wykonać :?:
Fajna maszynka do wyciągania zaworów ;-) zawsze w tym jednym miejscu mam kłopot 8-)
Miłosz - 3 Marzec 2008, 20:58
Nie trzeba zadnej wprawy tylko cierpliwosci czasu i rece pozniej pare dni bola. Kreci sie w rekach raz w prawo raz wlewo rownoczesnie co chwila otwierajac i zamykajac zawor. Zawor chodzi w prowadnicy i jest to symulacja jego normalnej pracy tylko , ze z pomoca pasty szlifierskiej. Jesli sie starasz i poswiecisz odpowiednio duzo czasu to efekt bedzie lepszy niz z maszyny (ktora na tabene robi to samo ale nikt nie ma czasu zeby Twoja glowica docierala sie pol dnia.
Jedynie jesli przylgnia w zaworze i gniezdzie bardzo sie rozni lub jest mocno zuzyta to lepiej przed docieraniem dac zawor i gniazdo do frezu.
Glowice dalem oczywiscie do splanowania, chcialem jedynie zabielic usuwajac rysy , brod, oraz nierownosci.
Mialo byc pieknie a wyszlo jak zawsze. Glowica okazala sie byc tak krzywa , ze rowna powierzchnie osiagnieto dopiero po zeszlifowaniu 4/10 mm :shock:
Wszystkie orginalne znaki BMW na szczescie sa nadal widoczne, wiec nie zeszlifowano wiecej niz zezwala fabryka i to podtrzymuje mnie jeszcze na duchu. Napewno bede musial zastosowac grubsza uszczelke pod glowice.
Najwiekszym stanie sie taraz jednak inny problem. Glowica byla wygieta prawdopodobnie w calosci a nie tylko jej spodnia czesc, po prawdopodobnym przegrzaniu zapewne wygiela sie w tak mocny luk dopiero po demontazu (zwykle tak bywa). Teraz spod jest prosty (zeszlifowany) ale reszta glowicy, wiec rowniez i mocowania walka rozrzadu, NIE. Nie dosc , ze glowica moze miec tendencje do wyginania walka, to jeszcze nie mam orginalnych stopek mocujacych co dodatkowo zwieksza szanse nieprawidlowego ulozyskowania walka. W skarajnie zlym przypadku walek moze peknac a co wtedy to chyba nie musze tlumaczyc.
Jutro dzien testow, zobacze jak sie wszystko spasuje i podejme decyzje, nie wykluczone , ze czeka mnie kolejna wycieczka do szlifierzy ktorzy beda musieli na nowo wyfrezowac ulozyskowanie walka w glowicy
Za planowanie i chemiczna kapiel zaplacilem 70zl.
Bart - 3 Marzec 2008, 21:34
no to faktycznie kicha... :-/ a myślałem że tylko moje 528i jest złośliwe :-P
Trzymam kciuki :!:
Bartolommeo - 4 Marzec 2008, 15:40
Podziwiam Cię Miłosz, trzeba bardzo dużo samozapału żeby grzebać się przy tym i z taką pasją jeszcze o tym pisać... Wszystkim skrytomaniakom grzebania oraz zgłębiania wiedzy nt. swoich laleczek mówimy stanowczo... TAK :mrgreen:
FRED - 4 Marzec 2008, 21:46
Miłosz napisał/a: | Glowice dalem oczywiscie do splanowania | Hmm, tak z ciekawości:już z założonymi zaworami??
Miłosz - 5 Marzec 2008, 08:56
Dzieki, za komentarze.
Tak, glowica byla planowana z zaworami, gniazda sa na tyle glebokie, ze zawory chowaja sie wystarczajaco, nie ma grozby przeszlifowania zaworu przy okazji
A u mnie gorzej byc nie moze. Zamontowalem stopki z dwoch glowic i juz bez mierzenia widac , ze nic z tego nie bedzie.
Walek moglby ulec zlamaniu lub zatarciu, nie wowiac o tym, ze ewentualne luzy powodowaly by nieprawidlowa jego prace nawet w mniej drastycznym wypadu. Zadne druciarskie prace nie pomoga, ze lzami w oczach zawiozelem glowice spowrotem do szlifu. Dlaczego z placzem?? bo przechonowanie na nowo bedzie kosztowac 500zl a glowice bede mogl odebrac dopiero w czwartek wieczorem Jest to ponoc niezykle skomplikowana robota. E28 wystawia mnie na probe..... chyba....
Pociesza tylko fakt , ze glowica bedzie juz TIP TOP pod kazdym wzgledem (ludze sie) a zaplacilem za nia w koncu symboliczne pieniadze.
A piateczka juz tak czeka i prosi sie o silnik, chyba nawet widac to na zdjeciu
FRED - 5 Marzec 2008, 19:55
kiedy ja dawałem głowicę(co prawda nie bmw) do bielenia musiałem ją kompletnie wypatroszyć, mimo głębokich gniazd :roll:
No, niezbyt szczęśliwie trafione to wygięcie głowicy... :evil: Ale jeszcze Ci się odwdzięczy pięknym działaniem po złożeniu :mrgreen: :twisted:
M-EJ - 6 Marzec 2008, 12:22
Miłosz - może moje pytanie będzie nie na miejscu. Ale czemu diesel Planujesz 100% oryginał? Zastanawiałeś może sie nad nowszym silnikiem? Klasyk z nowszym silnikiem też bardzo fajna rzecz chociaż już pewnie nie ten sam klimat.
Pozdrawiam i życze udanych planów.
Miłosz - 8 Marzec 2008, 23:14
Planuje 95% orginal, a pozostale 5% to elementy scisle podporzadkowane E28 ktorych akurat moj model seryjnie nie posiadal. W moje 524 nie tylko nie mam zamiaru zmieniac kiedykolwiek silnika na inny, ale nawet zdecydowalem sie na obrobke bloku ktory na skutek stosowania wody zamiast oplynu chlodniczego jest znacznie bardziej skorodowany od wewnatrz niz inny ktory posiadam. Jedyna przyczyna jest zgodnosc numerow nadwozia z numerami silnika.
Dlaczego diesel?? Bo 2,4 td bardzo mi odpowiada, z jednej strony oferuje w codziennej eksploatacji w mojej subiektywnej ocenie wiecej niz przecietna dynamike, lepsza niz modele benzynowe mniejszej pojemnosci, z drugiej jest najoszczedniejszym modelem E28 jezdzacym dodatkowo na powiedzmy na ta chwile sladowo tanszym paliwie, ale zawsze. 524td jest w mojej "kolekcji" klasykiem ktory spoelnia w bardzo duzej mierze role samochodu codziennej eksploatacji, robi rocznie minimum 30.000km i koszty eksploatacji stanowia dla mnie w tym momencie nie mala role.
Dodatkowo rajcuje mnie sam fakt, ze jest to pierwszy diesel montowany w BMW i zarazem najszybszy diesel swiata lat 80tych.
I po wtore posiadam drugiego, znacznie mocniejszego rekina, ale tam tez czesto padaja pytania, dlaczego remontujesz 2,8 skoro 3,5......
..... a wracajac do remontu.
Odebralem glowice. Prace w szlifie poszly prawodopodobnie bardziej gladko niz sie spodziewali i cene opuszczono mi na 400zl.
Glowica z zamontowanym juz walkiem
Czas odkopac z pod przescieradla przgotowany do montazu glowicy blok
Uszczelke pod glowice klade stara szkola na smarze. Kupilem uszczelke pod glowice , kolektor dolotowy i wydechowy firmy "Getze" wstepnie planowalem Elring ale roznica w cenie byla potezna, a Getze ma rowniez swietna renome. Koszt wymienionych to 185zl. Uszczelka pod glowice to wersja z trzema otworami o grubosci 1,87mm.
Glowica polozona
W rece klucz dynamometryczny, najpierw 60Nm , pozniej 75 stopni...... jak ja tego nie lubie.... w M30 tak ladnie operuje sie w trzech fazach dokrecania tylko Nm, a tu, najpierw 60Nm, pozniej 75 stopni, pozniej rozgrzac silnik do 90 stopni, i na goraco jeszcze o 90 stopni.
Montaz paska rozrzadu, nie wiem dlaczego ale przy ustawieniu walu w pozycji wyjsciowej zarowno kolo pompy wtryskowej jak i walka rozrzadu odbiega od pozycji wzorcowej o okolo 1/4 zabka. Nie wiem dlaczego tak sie dzieje , ale nie jestem w stanie nic z tym zrobic. Kola sa na klinach.
Nie lada problemu na okolo 3 godziny dostarczyla mi regulacja zaworow. Przypomne w M21 na zimno wszyskie 0,30mm. Ktos tak mocno dokrecil sruby katrujace mimosrody, ze w zaden cywilizowany sposob nie dalo sie mich odkrecic. W przeciwienstwie do benzynowych braci w M21 luzujac srube nie ma punktu zaparcia bo dwigienki nie pracuja na oskach. Jesli pociagnie sie za mocno, to dzwigienka wyskakuje z glowicy i nie lada problemem staje sie jej ponowny montaz bez wyciagania walka rozrzadu. Musialem kupic specjalny kluczyk i zapierac sie 3kg mlotkiem na przeciwleglych koncach dzwigienek aby po wielkich trudach poluzowac wszystkie 12 sztuk. Sama regulacja to juz pryszcz. Tym razem dokecone z wyczuciem.
Montaz magistrali smarujacej krzywki oraz pompy podcisnienia
Pokrywa zaworow
Pokrywa paska rozrzadu, hmmm zaczyna przypominac znany widok M21 pod maska
Montaz kolektora wydechowego
Montaz turbosprezarki. Od poczatku dedykowana uszczelka pod kolektor nie podobala mi sie. Stara nie miala takiego bogatego fartucha oslony termicznej. Dopiero teraz zorientowalem sie, ze nie jest to bez znaczenia. Z trudnoscia zmiescilem turbo. Uszczelka ta dedykowana jest napewno do E34 gdzie znajduje sie wyraznie mniejsze turbo KKK, a do E28 przepisal ja ktos w katalogu, nie spacjalnie orientujac sie w temacie, jak sadze.
Sprawdzenie swiec zarowych prymitywnym sposobem na krotko. W ten sposob wybralem 6 uzywek z 18 uzbieranych
cdn.....
Miłosz - 9 Marzec 2008, 08:20
Silnik wstepnie zlozony, czas na montaz w samochodzie. Moze nie tak latwo jak z M10, ale znacznie latwiej niz z M30, po parenastu minutach motor stoi na swoim miejscu.
Teraz czas na skrzynie biegow. Nie montuje tej skrzyni ktora byla w tym aucie wczesniej bo szumiala na postoju, pozatym chodzila bardzo dobrze i w sumie nie wykluczone , ze pomogla by wymiana jednego lozyska ale mam druga skrzynie, z rzekomo 100tys. km. Ma byc idealna ale testowalem ja na aucie ktore nie mialo w ogole wydechu oraz calkowicie uszkodzony mechanizm lewarka zmiany biegow, nie mam dlatego pewnosci czy jest faktycznia taka swietna. Jej wada jest ulamana jedna z tylnych lap mocujacych.
Skrzynie zamontowalem tak jak jest, z ulamana lapa i bez wymiany oleju. Dopiero jak zrobi na mnie dobre wrazenie podczas jazd probnych wezme sie za jej serwis.
Montujac rozrusznik dokrecam automatycznie ostatnie sruby mocujace skrzynie biegow
Skrzynia podniesiona do gory, zamocowana, lapa i wal napedowy oraz mechanizm lewarka. Z mechanizmem lewarka dalem troche ciala. Bylo duzo czasu aby kupic nowe tulejki lub dac do regeneracji ale jakos tak ..... sie nie zrobilo. Zmontowalem wiec jeden mechanizm z dwoch lekko zuzytych wybierajac lepsze czesci, troche luzu skasowalem tez podkladkami, ale nie jest to jeszcze do konca tak jak byc powinno, ten temat prawdopodobnie jeszcze mnie dogoni, luz jest minimalny ale daje sie wyczuc i napewno z czasem nie bedzie sie zmniejszal.
Oslona walu i wydech..... Same tlumiki byly wymieniane na nowe kilka lat temu jeszcze przez poprzedniego wlasciciela i znajduja sie generalnie w bardzo dobrym stanie, gorzej ze spodniami, czyli rura wychodzaca od turbiny w strone pierwszego tlumika. Jest jeszcze szczelna, ale dosc mocno skorodowana i scianki jej wydaja sie nie byc juz zbyt grube, prawdopodobnie czeka mnie wymiana w najblizszym czasie.
Wtryskiwacze przelozylem ze swojej orginalnej glowicy. Mam pewnosc ze pracuja prawidlowo i auto nie bedzie kopcic. Znow mala wtopa, nie mam nowych uszczelniuaczy termicznych, chcac je kupic musialbym czekac do poniedzialku z dalszym montazem a od poniedzialku znow mialbym problem ze znalezieniem czasu na majsterkowanie. Robie nieladnie i montuje na starych.
Po zmontowaniu przewodow wtryskowych, nowych wezykow przelewowych oraz wiazki kabli. Szybko sie pisze ale zajelo to grubo ponad godzine.
I kiedy zabralem sie za przewody wodne, okazalo sie, ze jest bardzo kiepska kolejnosc. Glowny waz idacy wzdluz silnika idzie pod wszystkie kable i rurki. No coz, kto nie ma w glowie ten ma pociete rece.
Kolektor dolotowy zamontowany, jak rowniez 10tki roznych detali, przewodow, rurek ktorych nie sposob wymieniac z osobna. Generalnie to , ze silnik jest w srodku na miejscu i podlaczone sa zasadnicze rzeczy, nie znaczy wcale , ze robota zmierza ku koncowi. Reka ciagle kreci godziny mijaja, a tu jeszcze bagnet, jakas masa, jakas rurka, jakis wspornik....
W koncu gotowe. Nie zamontowalem narazie jeszcze weza do pompy podcisnienia bo i tak po pierwszym rozgrzaniu motoru bede sciagal dekiel zaworowy aby dokrecic jeszcze raz glowice.
Silnik zalany olejem, wstepnie byle taniocha 15W-40 na przeplukanie, woda do ukladu chlodniczego i.... zgodnie z instrukcja w sam naprawiam powinienem krecic rozrusznikiem na odlaczonej pompie wtrzskowej tak dlugo az zgasnie kontrolka cisnienia oleju.
Siadam za kierownoica, rece mi sie trzesa, przekrecam stacyjke. Kontrolki zapalaja sie prawidlowo, przekrecam dalej, rozrusznik kreci silnikiem, nic nie zgrzyta, nic sie nie tlucze, robie sie troche spokojniejszy. Krece 4 krotnie rowna minute, nowiutka "centra plus" o dlugosci autobusu przegubowego zaczyna zdychac a kontrolka oleju swieci sie dalej tak jak sie swiecila.
Nerwy lekko mnie zjadaja, zalaczam pompe wtryskowa i postanawiam odpalic silnik. Odpowietrzam uklad, krece rozrusznikiem aby doszlo paliwo. Swiece zarowe, przygotowuje sie na dlugie chechlanie z prubami odpalenia i pelny garaz dymu.... a tu rozrusznik ledwie dygnal a M21 chodzi natychmiast rowniutenko na wszystkie 6 cylindrow, z rury wydechowej wydobywaja sie czysciutkie spaliny Po okolo 30 sekundach pracy kontrolka od oleju zgasla.
Mysle, ze to gaszenie jej na rozruszniku mija sie troszke z celem. W Sam Naprawiam chyba nie zalozono, ze wszystkie komory, przewody, filtr oraz chlodnica oleju sa puste. Trzeba by krecic wieki aby napompowac oleju w te wszystkie miejsca.
Silnik rozgrzalem glowice dokreciclem, odpowietrzylem uklad chlodzenia. Wieczorem jeszcze dwukrotnie zapalalem silnik aby rozgrzal sie do temperatury roboczej a pozniej ostygl. W Niedziele wyjezdzam z garazu
Acha, z pod jednego z wtryskiwaczy wydostaja sie male babelki, uszczelka nie trzyma, bedzie swinic i smierdziec ropa Taki wlasnie pospiech i oszczednosci!!!!!
Bart - 9 Marzec 2008, 16:17
Miłosz napisał/a: |
Uszczelke pod glowice klade stara szkola na smarze. |
Miłosz napisz coś wiecej...Czemu akurat na smarze :?:
Sorry za OT ale mam takie zdjecie:
i od dłuższego czasu zastanawiam sie co ten koleś robi i czym :?:
nr 14:
http://bmwfans.info/origi...11/ill-11_0198/
:?:
Miłosz - 11 Marzec 2008, 22:18
nie wszyscy klada na smarze, uszczelki sa teraz dobrej jakosci (te markowe) i napewno przyszly mase badan, ich zachowanie jest przewidywalne. Na smarze kladzie sie po to, zeby przy dokrecaniu uszczelka prawidlowo sie rozchodzila, nie tworzyly sie jakies nieregularnosci np. poprzez przytarcie sie ktoregos elementu o powierzchnie glowicy lub bloku. Mysle, ze smarowanie jest zabiegiem o rodowodzie kiepskich aut i kiepskich uszczelek. Uzanalem, ze zaszkodzic tez nie powinno
O tubce z linku i zdjecia nie wiem nic.
Piatka wyjechala wieczorem z garazu, kolejne kilka razy, pracowala po 20 minut po czym okolo godziny chlodzila sie.
Pierwsza jazda probna okolo 20 km odbyla sie wieczorem, powolutku, 40 - 60km/h po okolicznych wioskach, wszystko OK.
Wymiana oleju na Liquy Moly 10W-40 i kolejne 30km prob, tym razem juz krecilem do do okolo 2000obr/min i rozpedzalem sie delikatnie unikajac mocniejszeglo cisnienia doladowania do okolo 90km/h.
W poniedzialek rano wyjechalem w dluzsza trase, po okolo 35km stanalem na chwile w korku, po kilku minutach ruszam, patrze na zegary a wskaznik temperatury wychyla sie w poblize czerwonej kreski. Wlaczam ogrzewanie, dmuchawe - leci zimne :shock: , zamarlem, serce bilo mi jak karabin maszynowy, zjechalem do zatoczki i zgsilem szybko silnik.
Wysiadlem z samochodu i otworzylem maske. Ludzie do okola doswiadczyli smiesznego widoku, goscia ktory patrzy pod maske zepsutego samochodu i skacze z radosci, a radosc ta byla niezmierna. Najzwyczajniej w swiecie strzelila mi chlodnica, i to chlodnica ktora wygladala jak nowa z fabryki pod kazdym wzgledem, nawet fabryczny lakier nie byl wytarty. Kolejny dowod, nie wszystko zloto co sie swieci - chlodnice mialem w zapasie. Wprawdzie brzydka, brudna, w dodatku od 524td A i jeszcze z wersji z klima, ale wazne na ta chwile, ze szczelna.
Wymiana chlodnicy, plyn, odpowietrzenie i wyjechalem ponownie. Obecny przebieg od remontu 530km, narazie jezdze do predkosci 120km/h i nie przekraczam w ogole 2500obr/min, tak przynajmniej do 1500km.
Samochod pracuje jak marzenie, stan plynu niezmienny, zapala "na widok kluczyka" cieply i zimny, czasem nie jestem pewien czy juz przekrecilem rozrusznikiem czy jeszcze nie a z pod maski odzywa sie natychmiast rowniutkie 6 cylindrowe kle kle kle. Samochod zawsze chodzil bardzo dobrze, nawet mnie posadzano, ze jest podrasowany, ale powiem wam szczerze , ze taraz jest i tak przepasc. Nawet bez sprawdzania maksymalnych osiagow roznica jest bardzo odczuwalna.
- Silnik chodzi mozna smialo powiedziec , ze jak na diesla rowno jak stol. Zyczylbym co drugiemu M30 tak rownej pozbawionej drgan pracy.
- Nowa turbosprezarka pakuje dokladnie te same 0,7 BAR co zawsze, ale cisnienie narasta nieporownywalnie szybciej, i przy o wiele mniejszych polozeniach pedlau gazu. Dawniej bylem w stanie jechac delikatnie po miescie tak aby turbo praktycznie nie pompowalo, teraz jest to niemal niemozliwe, centymetr nacisku na gaz, natychmiastowy wzrost cisnienia i odrazu delikatny wcisk w fotel.
- Samochod praktycznie calkowicie pozbawiony jest turbodziury, a zawsze myslalem ze to konstrukcyjna sprawa M21. Ciagnie od samego poczatku z pelna kultura, znikna efekt "przychamowania" przy okolo 1500obr/min jesli przyspieszalo sie ledwie naciskajac gaz w zolwim tempie.
- Uzywajac podczas docierania maksymalnie polowy pelnego nacisku na pedal gazu i trzymajac sie obrotow nie wyzszych niz 2500, bezproblemowo mozna sie dynamicznie przemieszczac i byc na kretych polskich drogach jednym z szybszych aut. Mam wrazenie ze pod niektore gorki przyspieszam lepiej na piatce przy 2000obr/min niz 320tka krecac sie powyzej 4000obr/min.
- Srednie spalanie na pierwszych 500km (bardzo spokojna jazda bez ostrych przyspieszen i max 120km/h) 5,8l na 100km :shock:
Nie wiem czy podniecam sie tak bo tak bardzo sie za tym autem stesknilem, i czy patrze na to wszystko obiektywnie ale jezdzi sie bosko.
Jedyna odczuwalna wada jest to, ze auto jest troszke glosniejsze niz bylo, a moze nawet nie tyle glosniejsze co dieslowski klekot jest taki twardszy, bardziej dieslowski, ciezko mi to dokladnie okreslic. Za sprawa doskonalego wytlumienia kabiny 524td w trakcie jazdy na trasie w aucie panuje cisza, ale jak jade po miescie z otwartym oknem to roznica w dzwieku jest dosc wyrazna, zwlasza na niskich obrotach silnik chodzi bardziej jak bylby na bezposrednim wtrysku ropy.
Zwalalem to wstepnie na lekko zle ustawiony zaplon, ale krotka wizyta w warsztacie zajmujacym sie takimi dieslami zakonczyla sie teza "wszystko jest nowe, sprezanie jest idealne a moze nawet troszke wyzsze od nominalnego po mocnym splanowaniu glowicy, to normalne , ze na wolnych obrotach bedzie twardziej klekotal"
W najblizszym czasie i tak oddam ja jeszcze do regulacji wtryskiwaczy, i przy okazji za pomoca zegara ustawia mi dokladnie poczatek wtrysku tak jak jest w katalogu. Przy okazji wymienie podkladki termiczne.
Jak przejade pierwsze 3000km i samochod pod pelnym obciazeniem bedzie zachowywal sie rownie fenomenalnie jak do tej pory to uznam, ze oparacja zostala zakonczona sukcesem i, ze bylo warto - choc koszty bardzo mnie przerosly....
Zdjecia juz z pod domu
Pablo - 12 Marzec 2008, 07:41
Brawo!
Czytałem z wypiekami na twarzy i zachwytem w sercu :mrgreen:
Dojedziesz nią na YPIV?
Miłosz - 12 Marzec 2008, 08:19
Tym razem przyjezdzam E24, a tam tej chwili nie ma sie w ogole czym pochwalic :oops: Diesla bede docieral przynajmniej przez 3 tys km, a na torze spokojnie pojechac nie potrafie. Pozatym jak juz sie dotrze to pojedzie na pomiar cisnienia oleju w calym zakresie obrotow, dopiero jak wszystko bedzie OK, pozwole sobie na ewentualna ostrzejsza jazde. Musze miec pewnosc, ze historia sie nie powtorzy.
MAJSU - 12 Marzec 2008, 11:22
Miłosz napisał/a: |
Wysiadlem z samochodu i otworzylem maske. Ludzie do okola doswiadczyli smiesznego widoku, goscia ktory patrzy pod maske zepsutego samochodu i skacze z radosci, a radosc ta byla niezmierna. Najzwyczajniej w swiecie strzelila mi chlodnica, i to chlodnica ktora wygladala jak nowa z fabryki pod kazdym wzgledem, nawet fabryczny lakier nie byl wytarty. |
Nad tym diselkiem to chyba jakies fatum wisi :-P
Bavool - 14 Marzec 2008, 21:47
Podziwiam Cię człowieku. Masz w sobie tyle zaparcia i miłości do tego auta, że naprawdę budzisz ogromny szacunek myślę, że nie tylko we mnie.
Beatles - 14 Marzec 2008, 22:06
a pomyśl co musi się dziać z szóchą ;-)
FRED - 15 Marzec 2008, 12:37
Cytat: | Podziwiam Cię człowieku. Masz w sobie tyle zaparcia i miłości do tego auta, że naprawdę budzisz ogromny szacunek myślę, że nie tylko we mnie. | Zgadza się ;-) Ale każdy pasjonat właśnie tak się zachowuje:pod prawie każdym względem nieracjonalnie :twisted:
Bartolommeo - 15 Marzec 2008, 15:38
FRED napisał/a: | Cytat: | Podziwiam Cię człowieku. Masz w sobie tyle zaparcia i miłości do tego auta, że naprawdę budzisz ogromny szacunek myślę, że nie tylko we mnie. | Zgadza się ;-) Ale każdy pasjonat właśnie tak się zachowuje:pod prawie każdym względem nieracjonalnie :twisted: |
Potwierdzam :mrgreen:
Bart - 15 Marzec 2008, 16:17
Ale najlepsze jest to że praca Miłosza mobilizuje do pracy przy własnym aucie ;-) Oby wiecej takich wariatów :mrgreen:
Miłosz - 16 Marzec 2008, 20:27
Dziekuje bardzo za pozytywne komentarze, owszem kocham rekiny, bardzo lubie przy nich grzebac. Mysle jednak , ze mnie przeceniacie, a juz napewno moje samochody.
Piatka zmierza w dobrym kierunku aby calkiem niedlugo byc w naprawde doskonalej kondycji mechanicznej, ale to nie wszystko niestety. Jej dziewicze niespawane nadwozie zaczyna miec pierwsze problemy z korozja, moze nieduze ale juz bedzie sie kwalifikowac do niejednej poprawki. Na zdjeciach nie widac tez 10tek rys wgniecen i roznych innych drobiazgow ktore juz dawno powinny zostac zrobione. Nie wspomne o niedawno polakierowanych kilku elementach nadwozia z efektem naprawde karygodnym. Nie jest to wcale taka perelka jak moglo by sie z niektorych zdjec wydawac.
Szustka jest w tej chwili tragiczna niemal pod kazdym wzgledem i kwalifikuje sie do rychlego remontu od A do Z ktory niestety przekladam w nieskonczonosc ze wzgledu na notoryczny brak funduszy i chec korzystania z samochodu.
Przebieg silnika 1150km
W jego pracy nic sie zmienia, o ile na cieplo do dzwieku sie przyzwyczailem o tyle zimne rozruchy o poranku nie pozostawiaja mi zadnych zludzen ani niepewnosci - auto napewno chodzi wyraznie glosniej.
Od przebiegu 500km do teraz docieram juz smielej, krece jak trzeba do 3000obr/min, sporadycznie przy wyprzedzaniu zapedzilem sie juz kilkukrotnie lekko ponad 3500obr/min. Jezdzilem z predkosciami przelotowymi okolo 130km/h, pilnuje zeby nie przekroczyc ani na chwile 140km/h. Zrobilem tez okolo 100km po miescie na krotkich trasach. Spalanie wzroslo do 6,6l na 100km, sama praca silnika bez zadnych zastrzezen, jedyne co mnie dziwi to slysze dosc wyraznie prace turbosprezarki, nie kojarze zebym slyszal ja kiedykolwiek przed remontem, dzwiek jest cichy przejawia sie jako przyjemny dla ucha swist, ale dlaczego slysze a nigdy wczesniej nie..... :-? Silnik bardzo dobrze ciagnie, nie kopci ale....
... ale jest kolejna powazna wtopa. Okolo przebiegu 800km zauwazylem pod samochodem plamki oleju. Kapie z obudowy sprzegla i to bardzo wyraziscie olej silnikowy. Prawdopodobnie juz szlak trafil nowiutenki simmering walu, i to w dodatku najdrozszy jaki byl w sklepie (Elring). Doprowadza mnie do szalu, nie bede mogl zbyt dlugo tak jezdzic, czeka mnie kolejne zrzucenie skrzyni, sprzegla..... Tym razem jednak przygotuje sobie czesci do porzadnego odremontowania mechanizmu lewarka zmiany biegow i bede chcial przyspawac ulamany kawalek lapy od skrzyni, bo sama skrzynia zdala "egzamin wstepny" calkiem niezle.
MAJSU - 16 Marzec 2008, 22:03
Miłosz napisał/a: | Kapie z obudowy sprzegla i to bardzo wyraziscie olej silnikowy. Prawdopodobnie juz szlak trafil nowiutenki simmering walu, i to w dodatku najdrozszy jaki byl w sklepie (Elring). |
Wydaje mi się że jakośc Elringa wcale nie jest już taka super, miałem zaraz po kupnie założoną jakąś najtańszą uszczelkę pokrywy zaworów i nic nie ciekło. Przy reomoncie głowicy założtłem nowego Elgringa i teraz ciągle się poci spod dekla :-/
cactus69 - 17 Marzec 2008, 22:14
Przyjacielu ja z pelnym szacunkiem, wyglad zewnetrzny to jedno ale stan techniczny to drugie i wazniejsze. Zaniedbalem troszke swoja niunke ostatnio , no i po przeczytaniu tego postu dostalem kopa , juz pokupowalem czesci do kapitaliki silnika, pozniej pojdzie zawieszenie , skrzynia, most no i na koniec poprawki lakiernicze . No ale musi byc ktos kto pokaze nam ze to ma sens NO BO KURCZE MA ... JESTESMY NA WYMARCIU wraz z naszymi SMIGLAMI panowie
Mati - 18 Marzec 2008, 09:12
Miłosz napisał/a: | ... Jej dziewicze niespawane nadwozie zaczyna miec pierwsze problemy z korozja, moze nieduze ale juz bedzie sie kwalifikowac do niejednej poprawki. Na zdjeciach nie widac tez 10tek rys wgniecen i roznych innych drobiazgow ktore juz dawno powinny zostac zrobione. Nie wspomne o niedawno polakierowanych kilku elementach nadwozia z efektem naprawde karygodnym. Nie jest to wcale taka perelka jak moglo by sie z niektorych zdjec wydawac. |
Piąteczka jest bardzo ładna, bardzo mi sie podoba 8-) nie narzekaj, nie narzekaj 8-)
Miłosz - 1 Kwiecień 2008, 14:04
Przebieg 3200km
Przy przebiegu 2700km zmienilem drugi raz olej i postanowilem wziac udzial w Youngtimer Party IV, calutenki dzien eksploatacji z gazem w podlodze i maksymalnych obrotach, silnik zniosl to dzielnie, chodzi wysmienicie, srednie spalanie przy "zwyklej" jezdzie ustabilizowalo sie na poziomie 7,5 litra na 100km
Niniejszym uznaje silnik za dotarty a remont za udany
Miłosz - 3 Lipiec 2008, 18:41
Przebieg 12.000km
Silnik chodzil do tej pory, zreszta chodzi nadal w moim uzaniu perfekcyjnie, ale...
tydzien temu, swierzo po trzeciej juz wymianie oleju jechalem sobie pusta droga rownomiernie okolo 160km/h, w pewnym monecie zciszylem radio zaniepokojony dzwiekiem silnika. Odglos przypominal rezonujacy lekko o cos wydech, jakby sie zerwal z jednej gumy. Pamietajac pewne wydarzenia z przed okolo 2 lat zatrzymalem sie natychmiast, zgasilem silnik i zamiast ogladac wydech natychmiast otworzylem maske.
Niestety nie mylilem sie, po raz 3ci odkad mam to auto, i po raz pierwszy po remoncie odkrecila sie sruba czolowa walu napedowego, kolo pasowe mialo juz kupe luzu.
Co jest zgrane??? Srube po porzednich dwoch razach (jakies 2 oraz 3 lata temu) wymienilem na inna, wprawdzie nie nowa, ale inna. Skrecilem wszystko na kleju i dokrecalem z sila wieksza niz zalecano. Kto wie co by sie stalo gdyby autem jechala moja druga polowa, dzwiek ktory wzbudzil moje podejzenia byl przy tej predkosci ledwie slyszalny, napewno nie zwrucila by uwagi!!!!!
Tym razem nie nalozylem kleju na srube tylko po starannym odtluszeniu doslownie zalalem caly gwint klejem a srube dokrecilem delikatnie mowiac na chama, piorac 3 kilowym mlotkiem w dlugi oczkowy klucz. Jak znow sie kiedys odkreci...... :evil: o co moze tu chodzic????
Bart - 3 Lipiec 2008, 20:20
Miłosz pod nakrętką powinna być bardzo mocna sprężysta podkładka ale zakładam że ją masz ;-) Śruba kosztuje kilka złotych może tu leży wina...Mój mechanik skręca te śruby beż żadnego kleju tylko sporym momentem i podobno nic się nie odkręca.... :-?
Mati - 4 Lipiec 2008, 11:46
Może piątka upomina się o szóstkę, że tez powinna jeździć, a nie tylko stać i ma dość tej katorżnej eksploatacji
Dixi - 4 Lipiec 2008, 15:19
Mati, dokładnie, e28 sie musi męczyć a E24 stoi....
|
|
|